Kelet-európai étterem
Ten lokal nie jest tylko miejscem, gdzie można „coś zjeść”, ma w sobie ciepło domowej jadalni i wdzięk salonu.
Najpierw były „obiady domowe”. Pierwszego dnia działalności lokalu przygotowałam trzy zupy, kotlety mielone, schabowe, brizol... Ilość Gości przerosła wszelkie oczekiwania. Zjedzone zostało wszystko. Po tygodniu zaczęłam szukać personelu do pomocy. Po kilku latach zrodził się pomysł stworzenia firmy rodzinnej. W 2004 roku powstał „Delfin”.
Codziennie rano, pędzę na rynek po zakupy pamiętając, że: „Świeżość i wybór dobrego prowiantu jest pierwszym warunkiem dobrej kuchni” oraz, że;
„Trzy gatunki mięsa zdatne są tylko na befsztyk: polędwica, kotletowe i pierwsze krzyżowe”.
A potem przygotowujemy dla Państwa zupy, pieczenie, kotlety, naleśniki, kulebiaki, placki, jarzyny, leguminy, ciasta i kompoty.
Nasza kuchnia opiera się na starych przepisach kuchni polskiej, tak gotowała moja Babcia i Mama. Ja też jestem “wyznawczynią” mistrzyni polskiej kuchni, Lucyny Ćwierczakiewiczowej.
Ten lokal nie jest tylko miejscem, gdzie można „coś zjeść”, ma w sobie ciepło domowej jadalni i wdzięk salonu. Starannie zaprojektowane wnętrza nawiązują do atmosfery wiejskiego dworku, gdzie jadało się na co dzień solidnie, a od święta wykwintnie, ale zawsze zdrowo i smacznie. Niektórzy Klienci „wpadają na zupkę”, inni przychodzą zjeść rodzinny obiad, spotykają z kontrahentami, organizują spotkania koleżeńskie, wyprawiają imieniny, przyjęcia komunijne... zamawiają dania na Wigilię i Boże Narodzenie czy Wielkanoc.